piątek, 17 sierpnia 2018

Pierwszy

Londyn, 11.08.2018 r. 

 Prawie trzy dni. Sześćdziesiąt osiem godzin. Cztery tysiące osiemdziesiąt minut. Tyle czasu wiedziałam, że tajemniczy chłopak, który z impetem wpadł do mojej kwiaciarni to Kepa Arrizabalaga nowy bramkarz londyńskiej Chelsea. I szczerze nie wiedziałam, co mam z tym zrobić. Spodobał mi się. Od razu wpadł mi w oko. Był miły i sympatyczny. I przystojny. I posiadał zniewalający uśmiech. I potrafił sprawić, że rumieniłam się, jak nastolatka słysząc komplement. Czy przez ten czas odruchowo wypatrywałam, czy wchodzi do kwiaciarni? Oczywiście, że tak! Chcąc nie chcąc musiałam przyznać, że zaintrygowałam się jego osobą. Zdaję sobie sprawę z tego, że gdyby to był zwyczajny klient to pewnie już nigdy więcej bym go nie zobaczyła, ale w sytuacji, w której będę miała z nim styczność praktycznie na co dzień... Robiło się interesująco! Jedynie informacja o jego dziewczynie budziła pewien niesmak, a zdecydowanie nie chciałam powtórki z rozrywki... Minęło parę miesięcy od tych wydarzeń, ale na samo wspomnienie robiło mi się wstyd. W zimowym okienku transferowym, w styczniu niejaki Włoch, Emerson Palmieri zasilił szeregi Chelsea. Był w moim wieku, był przystojny i wywarł na mnie nie małe wrażenie. Coś nas połączyło. Ale pod żadnym pozorem nie była to miłość, ani żadne górnolotne uczucie. Ot tak, zwykłe chwilowe zauroczenie. Spotkaliśmy się kilka razy, pocałowaliśmy się kilkanaście razy, ale do niczego więcej, dzięki Bogu nie doszło. W samą porę dotarło do mnie to, że nie był ze mną do końca szczery. Nie powiedział mi, że ma dziewczynę, starannie ukrywał przede mną fakt jej istnienia. Gdy prawda wyszła na jaw nie byłam smutna, nie miałam ochoty na awantury, na łzy oraz na depresyjne stany. Byłam jedynie zła na samą siebie, że dałam się ponieść chwili. Oczywiście przepraszał mnie mnóstwo razy, a za którymś stwierdziłam, żebyśmy zapomnieli o sprawie. Byliśmy w końcu dorosłymi ludźmi. I do dnia dzisiejszego pozostajemy w kumpelskich stosunkach. Nie wiedział o nas nikt oprócz Toni i mojego kochanego braciszka, który niechcący podsłuchał naszą rozmowę. Dostałam kazanie oraz dożywotni zakaz spotykania się z piłkarzami Chelsea, chociaż sam już nie reprezentował niebieskich barw. Stosowałam się do tego, bo z większością pozostawałam w przyjacielskich, a nawet rodzinnych relacjach i romanse nie były mi w głowie. Ale Kepa... Kepa to zupełnie coś innego. To zupełnie ktoś inny. Ktoś, kto wymawiał moje imię tylko po to, aby sprawdzić, jak będzie brzmiało w jego ustach...
Ziemia do mojej ukochanej i jedynej siostry! – usłyszałam tuż przy uchu głos Johna. Przestraszona podskoczyłam na kanapie. – Mecz się zaraz zaczyna! A ty w obłokach bujasz! – Powiedział dając mi kuksańca w żebra. Czy ja już wspominałam, że moja rodzina nie należy do najnormalniejszych?
Czyś ty rozum postradał?! – krzyknęłam bijąc go po głowie. – Przestraszyłeś mnie! – Fuknęłam oskarżycielskim tonem.
Co ja ci zrobiłem, co? – jęknął.
Urodziłeś się – mruknęłam pod nosem wystawiając mu język. – Żartuje, żartuje! – Dodałam szybko, kiedy spostrzegłam, że ma zamiar zacząć mnie łaskotać.
Tę ripostę zostaw dla mnie, tylko ja mogę z niej korzystać – powiedział zadowolony z siebie. Już otwierałam usta, żeby mu odpyskować, ale do salonu wpadli bliźniacy, Summer Rose i Georgie w pełni gotowi na obejrzenie pierwszego meczu Chelsea w nowym sezonie angielskiej Premier League.
Och, czasami jesteś taki wkurzający...
A ty czasami nie jesteś wkurzająca – dodał kończąc naszą bezsensowną wymianę zdań. Po kilku chwilach dołączyła do nas Toni. Byliśmy zwarci i gotowi do kibicowania. Chelsea rozgrywała spotkanie na wyjeździe z Huddersfield Town. A Kepa miał rozegrać ten mecz od pierwszej minuty. Uśmiechnęłam się, jak ostatni dureń, gdy zobaczyłam go wychodzącego na murawę. Najbliższe dziewięćdziesiąt minut z pewnością będzie bardzo ekscytujące...

 Chelsea wygrała na inaugurację nowego sezonu Premier League! Nie posiadałam się ze szczęścia, bo niektórzy po dość nieudanym zeszłym sezonie spisali klub na straty. Piłkarze nie najgorzej weszli w spotkanie, aczkolwiek nie miało to odzwierciedlenia w stworzonych sytuacjach pod bramką rywala. Jednak później nastąpiło przełamanie i od tego momentu to Niebiescy wiedli prym na boisku. Pokonali drużynę z Huddersfield strzelając trzy gole. A Kepa zachował czyste konto! Przybiłam piątkę z bratem. Mimo tego, że nie grał już w Premier League oraz mimo tego, że nie bronił już niebieskich barw cały czas śledził zmagania Chelsea. Kibicował im z całego serca, wspierał, kiedy tylko mógł bywał na meczach, co zawsze doprowadzało mnie do wzruszenia. Nie mogłam się doczekać pierwszego spotkania rozegranego na Stamford Bridge. A to już za tydzień!
Jak ci się podobał mecz siostrzyczko? – zapytał mój starszy brat podnosząc z kanapy swoje cztery litery.
Jak na pierwszy ligowy mecz rozegrany pod wodzą nowego trenera to było dobrze – odparłam z uśmiechem. – Co sądzisz o nowym bramkarzu? – Dodałam niewinnie, a Toni, która wiedziała o wszystkim, i która w tym momencie popijała wodę ze szklanki parsknęła śmiechem. Posłałam jej mordercze spojrzenie, na co tylko, w przepraszającym geście uniosła rękę i powędrowała do ogrodu. Zapewne po drodze krztusząc się ze śmiechu. Taka rodzina to prawdziwy skarb!
Zachował czyste konto w debiucie... Parę razy mógł się wykazać i to zrobił, więc sądzę, że będą z niego ludzie – zaśmiał się. – Może pewnego dnia stanie się legendą klubu tak samo, jak Petr – Westchnął.
Miejmy taką nadzieję! – oznajmiłam ciesząc się opinią Johna. – Posiedziałabym jeszcze z wami i dotrzymała towarzystwa moim ukochanym bliźniakom – Mówiąc to podeszłam do nich i przytuliłam z całej siły, co momentalnie odwzajemnili. – Ale niestety muszę wracać do siebie, zająć się papierkową robotą...
Jasne, jasne – prychnął pod nosem. – Przyznaj się, że masz mnie dość!
Och, ciebie John? Nigdy! – zironizowałam, a Georgie zaśmiał się głośno. – Wiesz, że cię kocham, no nie?
Oczywiście siostrzyczko – poczochrał mnie po włosach i objął na pożegnanie. Chwilę później po uściskaniu bliźniaków i Toni opuściłam dom brata udając się do samochodu. Westchnęłam głośno myśląc o Kepie. Rosaline Terry, co z tobą do cholery?! Odpaliłam cacko stojące na podjeździe, po czym ruszyłam do mojego mieszkania, które znajdowało się blisko mieszkania Davida. Żyć nie umierać!

 Musiałem przyznać, że jak na debiut w angielskiej Premier League nie było źle. W sumie przez całe spotkanie, poza jedną dość groźnie wyglądającą sytuacją nie miałem zbyt wiele do roboty. Komunikowałem się z kolegami znajdującymi się na boisku i dało mi to bardzo wiele, także byłem z siebie zadowolony. Przeszedłem z ligi hiszpańskiej do angielskiej i wiedziałem, że przede mną dużo pracy, aby się dostosować, ale byłem pewien, że dam radę. Rekordowa kwota, za którą zostałem kupiony nie robiła na mnie wrażenia. Pieniądze to tylko pieniądze, dla mnie liczyła się tylko ciężka praca oraz pracowanie na dobry wynik całej drużyny. Zmiana otoczenia, zmiana ligi to dla mnie wyzwanie, ale również szansa, zarówno zawodowa, jak i prywatna. Cieszyłem się z tego, że w Chelsea gra sporo moich rodaków, dzięki temu w początkowych dniach, na treningach nie było mi specjalnie ciężko. Zorientowałem się również, że David Luiz i Eden Hazard są największymi „jajcarzami” w drużynie. Znaliśmy się zaledwie parę dni, ale zdążyłem załapać już pozytywny kontakt z pozostałymi piłkarzami. Byłem i nadal jestem podekscytowany szansą, jaką otrzymałem od życia. Chciałem dać z siebie wszystko i udowodnić, że jestem w stanie podołać. Chciałem stać się w przyszłości jedną z legend tego klubu, więc będę dawał z siebie sto procent, byleby osiągnąć zamierzony cel. Pierwsza wygrana zawsze dodawała skrzydeł i tak też było w tym przypadku. Moja dziewczyna Andrea wspierała mnie na boisku z całych sił. Powoli akceptowała fakt przeprowadzki, choć niechętnie zamieniła słoneczną i pogodną Hiszpanię na zimną oraz deszczową stolicę Anglii. Ale byłem jej wdzięczny za to, że jest tutaj ze mną. Co prawda musiałem przekupić ją kwiatami, ale bukiet, który poleciła i zrobiła dla mnie sympatyczna oraz bardzo ładna kwiaciarka zdał egzamin. Dzięki Bogu! Nie wiem, co we mnie wtedy wstąpiło, gdy zdecydowałem się na ten niewinny flirt, ale gdy na nią spoglądałem, gdy spostrzegłem jej imię na plakietce nie mogłem się powstrzymać. Rosaline, która pracowała w kwiaciarni. Pasowało idealnie! Mimowolnie kąciki moich ust powędrowały ku górze, kiedy wspominałem to, jak uroczo się zarumieniła i podziękowała. Otrząsnąłem się ze swoich myśli, gdy poczułem na policzku usta mojej dziewczyny.
Dziękuję ci, że tak mnie wspierasz – wyszeptałem w jej włosy. – To wiele dla mnie znaczy.
Daj spokój, nie musisz mi za to dziękować – zaśmiała się. – Fakt, że na początku nie byłam zachwycona tą przeprowadzką teraz nie ma dla mnie znaczenia – Powiedziała obejmując mnie. – Moje miejsce jest przy tobie, Kepa – Oznajmiła, na co odpowiedziałem jej pocałunkiem. A moje miejsce jest przy niej. Tak mi się przynajmniej wydaje...


***

Witam! 

Przed Wami pierwszy rozdział, liczę, że się spodobał :) Chociaż wiem, że nie ma w nim ponownego spotkania głównych bohaterów :D Ale jak widać oboje o sobie myślą ^^ 
Kolejny będzie bardziej ekscytujący, taką mam przynajmniej nadzieję :D Spotkają się... A później... A zresztą zobaczycie same! :)

Pozdrawiam ;* 

5 komentarzy:

  1. Tak, tak, tak ... Kepa zrobił na Rosaline wspaniałe wrażenie, ale co się dziwić! Każda kobieta marzy, aby jakiś przystojniak w taki sposób z nią flirtował <3 Tylko jest jeden dość duży problem. Dziewczyna! Kepa w sumie nie ukrył tego faktu, ale ... i tak nie zachował się do końca fajnie, bo nie przeszkodziło mu to w flirtowaniu z inną. A Rosalnie, która dostała nauczkę od życia, powinna uważać, żeby za bardzo nie zadurzyć się w "zajętym" mężczyźnie. Bo skąd wiemy, co siedzi w jego głowie?
    Rosaline ma z bratem i jego rodziną świetny kontakt, niby sobie dogryzają, ale robią to w pozytywny sposób. Przynajmniej mają wesoło ;) I nawet cwaniara podpytała go o Kepę! Ciekawe jakby zareagował, gdyby dowiedział się o flircie nowego zawodnika z jego siostrą ... czy na pewno "byliby z niego ludzie" ^^ haha ;D Już widzę wściekłą twarz Johna oczami mojej wyobraźni! Bo przecież siostrzyczka to rzecz święta <3
    Kepa może być zadowolony ze swojego debiutu. Czyste konto zawsze cieszy, choć Ci najbardziej wymagający rywale jeszcze przed nim. Ale dawał sobie radę przeciwko wielkiej trójcy w Hiszpanii to i w Anglii sobie poradzi ;) Jak na razie ma wsparcie w dziewczynie, ale ... czas pokaże. Skoro z początku nie miała zbyt ciekawej miny, aby zamieszkać w deszczowej Anglii, to co będzie dalej? Zobaczymy co będzie silniejsze. Uczucie, czy otoczenie. Oh! No i przynajmniej wiemy, że Rosaline wywarła na Kepie wrażenie ;)
    Ja się już BOJĘ kolejnego rozdziału ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Przypadkowe spotkanie naszych bohaterów, wywarło spore wrażenie na obydwojgu z nich.
    Rosaline jest oczarowana nowym bramkarzem jej ukochanej drużyny. A on, nie potrafi zapomnieć uśmiechu i imienia dziewczyny, która pomogła mu w wyborze kwiatów dla jego ukochanej.
    Rozmyślają o sobie nawzajem, wspominają szczegóły tamtego wydarzenia w kwiaciarni... Dlatego już nie mogę się doczekać ich kolejnego spotkania. 😄 To może być naprawdę bardzo ciekawe!
    Rosaline do tej pory nie miała raczej szczęścia w miłości. Choćby ten przypadek z Emersonem. Ale może teraz się to zmieni? 😉
    Choć Kepa także ma dziewczynę, to przynajmniej Rosaline już o tym wie. 😁
    Dobrze, że dziewczyna ma przynajmniej świetny kontakt z bratem i jego żoną. Dzięki czemu nigdy nie czuje się samotna i zawsze ma na kogo liczyć.
    Co do piłkarza, widać że jest ambitny i chce zostać dobrze zapamiętany przez kibiców Chelsea. Zaliczył dobre wejście w rozgrywki, a i w drużynie został ciepło przywitany. Co na pewno było niezmiernie ważne.
    Andrea także zaczyna powoli przystosowywać się do życia w Anglii. Może to nie słoneczna Hiszpania, ale czego się nie robi dla miłości?
    Strasznie jestem ciekawa, jak to wszystko się dalej potoczy. Dlatego już teraz nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że Kepa ma dziewczynę, bo to wszystko trochę psuje...😕 ale jestem dobrej myśli, bo wszystko przecież da się jakoś załatwić.
    Rose dosyć intensywnie myśli o nowym bramkarzu. Wiadomo taki przystojniak i w dodatku z nią flirtowal w dosyć przyjemny sposób, więc to spotkanie zostało jej w pamięci. Wydaje mi się też, że chłopak jest dla niej owocem zalazanym i to ja przyciąga 😋 w końcu nie może spotykać się z chłopakami z klubu, ale mam nadzieję że za niedługo się to zmieni hehe
    Rosalie też wpadła Kepie w oko. Widocznie musi się coś psuć w jego dotychczasowym związku skoro zwrócił uwagę na inna dziewczynę. Wiadomo nie życzę mu źle, ale XDDDD już bym chciała żeby rzucił Andree hahahahaha
    Nie mogę doczekać się kontynuacji,
    N

    OdpowiedzUsuń
  4. Choć w tym rozdziale nasi bohaterowie się nie spotkali, to ja i tak mam radochę. Już od początku widać, jak wielkie wrażenie wywarł na Rosaline, Kepa. Dziewczyna nie potrafi przestać o nim myśleć i coś czuje, że prędko nie wyrzuci z głowy hiszpańskiego bramkarza. Nie po tym, jak wywarł na niej tak dobre wrażenie.
    On też zwrócił na nią uwagę. I też nie może pozbyć się jej z głowy. Ale problem jest taki, że ma dziewczynę, którą kocha i jak na razie jest z nią szczęśliwy. Co prawda Andrea średnio przyjęła wyjazd do Anglii, ale teraz chyba już się zaaklimatyzowana. Do tego bezgranicznie wspiera swojego chłopaka, a skoro jest gotów zamienić dla niego ciepłą Hiszpanie na zimną Anglię, to znaczy, że naprawdę go kocha. Ale ile to jeszcze potrwa?
    Na razie wychodzi na to, że wszystko rozwija się bardzo pozytywnie i spokojnie. Jednak coś czuje, że niedługo zrobi się ciekawie. Wystarczy tylko, że Kepa poczuje coś więcej do Rose… W każdym razie już zacieram ręce przed kolejnymi rozdziałami.
    Ode mnie to tyle. Dużo weny życzę i z niecierpliwością czekam na nexta.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow... Naprawdę dobrze piszesz.
    Przez cały czas miałam wrażenie " jakbym" płynęła razem z tekstem.

    Zastanawiam się jaką stronę Kepy pokażesz nam w przyszłości. Szczerze mówiąc trudno mi rozgryźć tą postać. Chociaż nie ukrywał, że ma dziewczynę, nie przeszkodziło mu to flirtować z inną. Ciekawi mnie czy podobne sytuacje nie zdarzały się jeszcze przed spotkaniem bohaterów.
    Zastanawiam się czy później, gdy już będą razem, Rosaline nie będzie nie miała do niego wyrzutów o swobodny flirt z dziewczynami. Może doczekamy się kłótni w związku...
    Na razie wszystko rozwija się spokojnie i pozytywnie. Rosaline spędza szcześliwie czas z rodziną. Kepa radzi sobie zarówno na boisku jak i ze zmianami.
    Czekam z niecierpliwością na rozwinięcię akcji

    A od siebie życzę dużo weny :-)

    OdpowiedzUsuń