Londyn, 11.08.2018 r.
Prawie
trzy dni. Sześćdziesiąt osiem godzin. Cztery tysiące
osiemdziesiąt minut. Tyle czasu wiedziałam, że tajemniczy chłopak,
który z impetem wpadł do mojej kwiaciarni to Kepa Arrizabalaga nowy
bramkarz londyńskiej Chelsea. I szczerze nie wiedziałam, co mam z
tym zrobić. Spodobał mi się. Od razu wpadł mi w oko. Był miły
i sympatyczny. I przystojny. I posiadał zniewalający uśmiech.
I potrafił sprawić, że rumieniłam się, jak nastolatka słysząc
komplement. Czy przez ten czas odruchowo wypatrywałam, czy wchodzi
do kwiaciarni? Oczywiście, że tak! Chcąc nie chcąc musiałam
przyznać, że zaintrygowałam się jego osobą. Zdaję sobie sprawę
z tego, że gdyby to był zwyczajny klient to pewnie już nigdy
więcej bym go nie zobaczyła, ale w sytuacji, w której będę miała
z nim styczność praktycznie na co dzień... Robiło się
interesująco! Jedynie informacja o jego dziewczynie budziła pewien
niesmak, a zdecydowanie nie chciałam powtórki z rozrywki... Minęło
parę miesięcy od tych wydarzeń, ale na samo wspomnienie robiło mi
się wstyd. W zimowym okienku transferowym, w styczniu niejaki Włoch,
Emerson Palmieri zasilił szeregi Chelsea. Był w moim wieku, był przystojny i wywarł na mnie nie małe wrażenie. Coś nas
połączyło. Ale pod żadnym pozorem nie była to miłość, ani
żadne górnolotne uczucie. Ot tak, zwykłe chwilowe zauroczenie.
Spotkaliśmy się kilka razy, pocałowaliśmy się kilkanaście razy,
ale do niczego więcej, dzięki Bogu nie doszło. W samą porę
dotarło do mnie to, że nie był ze mną do końca szczery. Nie
powiedział mi, że ma dziewczynę, starannie ukrywał przede mną
fakt jej istnienia. Gdy prawda wyszła na jaw nie byłam smutna, nie
miałam ochoty na awantury, na łzy oraz na depresyjne stany. Byłam
jedynie zła na samą siebie, że dałam się ponieść chwili.
Oczywiście przepraszał mnie mnóstwo razy, a za którymś
stwierdziłam, żebyśmy zapomnieli o sprawie. Byliśmy w końcu
dorosłymi ludźmi. I do dnia dzisiejszego pozostajemy w kumpelskich
stosunkach. Nie wiedział o nas nikt oprócz Toni i mojego kochanego
braciszka, który niechcący podsłuchał naszą rozmowę. Dostałam
kazanie oraz dożywotni zakaz spotykania się z piłkarzami Chelsea,
chociaż sam już nie reprezentował niebieskich barw. Stosowałam
się do tego, bo z większością pozostawałam w
przyjacielskich, a nawet rodzinnych relacjach i romanse nie były mi
w głowie. Ale Kepa... Kepa to zupełnie coś innego. To zupełnie
ktoś inny. Ktoś, kto wymawiał moje imię tylko po to, aby
sprawdzić, jak będzie brzmiało w jego ustach...
– Ziemia
do mojej ukochanej i jedynej siostry! – usłyszałam tuż przy uchu
głos Johna. Przestraszona podskoczyłam na kanapie. – Mecz się
zaraz zaczyna! A ty w obłokach bujasz! – Powiedział dając mi
kuksańca w żebra. Czy ja już wspominałam, że moja rodzina nie
należy do najnormalniejszych?
– Czyś ty rozum
postradał?! – krzyknęłam bijąc go po głowie. –
Przestraszyłeś mnie! – Fuknęłam oskarżycielskim tonem.
– Co ja ci zrobiłem, co?
– jęknął.
– Urodziłeś się –
mruknęłam pod nosem wystawiając mu język. – Żartuje, żartuje!
– Dodałam szybko, kiedy spostrzegłam, że ma zamiar zacząć mnie
łaskotać.
– Tę ripostę zostaw dla
mnie, tylko ja mogę z niej korzystać – powiedział zadowolony z
siebie. Już otwierałam usta, żeby mu odpyskować, ale do salonu
wpadli bliźniacy, Summer Rose i Georgie w pełni gotowi na
obejrzenie pierwszego meczu Chelsea w nowym sezonie angielskiej
Premier League.
– Och, czasami jesteś
taki wkurzający...
– A ty czasami nie jesteś
wkurzająca – dodał kończąc naszą bezsensowną wymianę zdań.
Po kilku chwilach dołączyła do nas Toni. Byliśmy zwarci i gotowi
do kibicowania. Chelsea rozgrywała spotkanie na wyjeździe z
Huddersfield Town. A Kepa miał rozegrać ten mecz od pierwszej
minuty. Uśmiechnęłam się, jak ostatni dureń, gdy zobaczyłam go
wychodzącego na murawę. Najbliższe dziewięćdziesiąt minut z
pewnością będzie bardzo ekscytujące...
Chelsea wygrała na
inaugurację nowego sezonu Premier League! Nie posiadałam się ze
szczęścia, bo niektórzy po dość nieudanym zeszłym sezonie
spisali klub na straty. Piłkarze nie najgorzej weszli w spotkanie,
aczkolwiek nie miało to odzwierciedlenia w stworzonych
sytuacjach pod bramką rywala. Jednak później nastąpiło
przełamanie i od tego momentu to Niebiescy wiedli prym na boisku.
Pokonali drużynę z Huddersfield strzelając trzy gole. A Kepa
zachował czyste konto! Przybiłam piątkę z bratem. Mimo tego, że
nie grał już w Premier League oraz mimo tego, że nie bronił już
niebieskich barw cały czas
śledził zmagania Chelsea. Kibicował im z całego serca, wspierał,
kiedy tylko mógł bywał na meczach, co zawsze doprowadzało mnie do
wzruszenia. Nie mogłam się doczekać pierwszego spotkania
rozegranego na Stamford Bridge. A to już za tydzień!
– Jak ci się podobał
mecz siostrzyczko? – zapytał mój starszy brat podnosząc z kanapy
swoje cztery litery.
– Jak
na pierwszy ligowy mecz rozegrany pod wodzą nowego trenera to było
dobrze – odparłam z uśmiechem. – Co sądzisz o nowym bramkarzu?
– Dodałam niewinnie, a Toni, która wiedziała o wszystkim, i
która w tym momencie popijała wodę ze szklanki parsknęła
śmiechem. Posłałam jej mordercze spojrzenie, na co tylko, w
przepraszającym geście uniosła rękę i powędrowała do ogrodu.
Zapewne po drodze krztusząc się ze śmiechu. Taka rodzina to
prawdziwy skarb!
– Zachował czyste konto w
debiucie... Parę razy mógł się wykazać i to zrobił, więc
sądzę, że będą z niego ludzie – zaśmiał się. – Może
pewnego dnia stanie się legendą klubu tak samo, jak Petr –
Westchnął.
– Miejmy taką nadzieję!
– oznajmiłam ciesząc się opinią Johna. – Posiedziałabym
jeszcze z wami i dotrzymała towarzystwa moim ukochanym
bliźniakom – Mówiąc to podeszłam do nich i przytuliłam z całej
siły, co momentalnie odwzajemnili. – Ale niestety muszę wracać
do siebie, zająć się papierkową robotą...
– Jasne, jasne –
prychnął pod nosem. – Przyznaj się, że masz mnie dość!
– Och, ciebie John? Nigdy!
– zironizowałam, a Georgie zaśmiał się głośno. – Wiesz, że
cię kocham, no nie?
– Oczywiście siostrzyczko
– poczochrał mnie po włosach i objął na pożegnanie. Chwilę
później po uściskaniu bliźniaków i Toni opuściłam dom brata
udając się do samochodu. Westchnęłam głośno myśląc o Kepie.
Rosaline Terry, co z tobą do cholery?! Odpaliłam cacko stojące na
podjeździe, po czym ruszyłam do mojego mieszkania, które
znajdowało się blisko mieszkania Davida. Żyć nie umierać!
Musiałem przyznać, że
jak na debiut w angielskiej Premier League nie było źle. W
sumie przez całe spotkanie, poza jedną dość groźnie wyglądającą
sytuacją nie miałem zbyt wiele do roboty. Komunikowałem się z
kolegami znajdującymi się na boisku i dało mi to bardzo wiele,
także byłem z siebie zadowolony. Przeszedłem z ligi hiszpańskiej
do angielskiej i wiedziałem, że przede mną dużo pracy, aby się
dostosować, ale byłem pewien, że dam radę. Rekordowa kwota, za
którą zostałem kupiony nie robiła na mnie wrażenia. Pieniądze
to tylko pieniądze, dla mnie liczyła się tylko ciężka praca oraz
pracowanie na dobry wynik całej drużyny. Zmiana otoczenia, zmiana
ligi to dla mnie wyzwanie, ale również szansa, zarówno zawodowa,
jak i prywatna. Cieszyłem się z tego, że w Chelsea gra sporo moich
rodaków, dzięki temu w początkowych dniach, na treningach nie było
mi specjalnie ciężko. Zorientowałem się również, że David Luiz
i Eden Hazard są największymi „jajcarzami” w drużynie.
Znaliśmy się zaledwie parę dni, ale zdążyłem załapać już
pozytywny kontakt z pozostałymi piłkarzami. Byłem i nadal jestem
podekscytowany szansą, jaką otrzymałem od życia. Chciałem dać z
siebie wszystko i udowodnić, że jestem w stanie podołać.
Chciałem stać się w przyszłości jedną z legend tego klubu, więc
będę dawał z siebie sto procent, byleby osiągnąć zamierzony
cel. Pierwsza wygrana zawsze dodawała skrzydeł i tak też było w
tym przypadku. Moja dziewczyna Andrea wspierała mnie na boisku z
całych sił. Powoli akceptowała fakt przeprowadzki, choć
niechętnie zamieniła słoneczną i pogodną Hiszpanię na zimną
oraz deszczową stolicę Anglii. Ale byłem jej wdzięczny za to, że
jest tutaj ze mną. Co prawda musiałem przekupić ją kwiatami, ale
bukiet, który poleciła i zrobiła dla mnie sympatyczna oraz bardzo
ładna kwiaciarka zdał egzamin. Dzięki Bogu! Nie wiem, co we mnie
wtedy wstąpiło, gdy zdecydowałem się na ten niewinny flirt, ale
gdy na nią spoglądałem, gdy spostrzegłem jej imię na plakietce
nie mogłem się powstrzymać. Rosaline, która pracowała w
kwiaciarni. Pasowało idealnie! Mimowolnie kąciki moich ust
powędrowały ku górze, kiedy wspominałem to, jak uroczo się
zarumieniła i podziękowała. Otrząsnąłem się ze swoich myśli,
gdy poczułem na policzku usta mojej dziewczyny.
– Dziękuję ci, że tak
mnie wspierasz – wyszeptałem w jej włosy. – To wiele dla mnie
znaczy.
– Daj spokój, nie musisz
mi za to dziękować – zaśmiała się. – Fakt, że na początku
nie byłam zachwycona tą przeprowadzką teraz nie ma dla mnie
znaczenia – Powiedziała obejmując mnie. – Moje miejsce jest
przy tobie, Kepa – Oznajmiła, na co odpowiedziałem jej
pocałunkiem. A moje miejsce jest przy niej. Tak mi się przynajmniej
wydaje...
***
Witam!
Przed Wami pierwszy rozdział, liczę, że się spodobał :) Chociaż wiem, że nie ma w nim ponownego spotkania głównych bohaterów :D Ale jak widać oboje o sobie myślą ^^
Kolejny będzie bardziej ekscytujący, taką mam przynajmniej nadzieję :D Spotkają się... A później... A zresztą zobaczycie same! :)
Pozdrawiam ;*
Tak, tak, tak ... Kepa zrobił na Rosaline wspaniałe wrażenie, ale co się dziwić! Każda kobieta marzy, aby jakiś przystojniak w taki sposób z nią flirtował <3 Tylko jest jeden dość duży problem. Dziewczyna! Kepa w sumie nie ukrył tego faktu, ale ... i tak nie zachował się do końca fajnie, bo nie przeszkodziło mu to w flirtowaniu z inną. A Rosalnie, która dostała nauczkę od życia, powinna uważać, żeby za bardzo nie zadurzyć się w "zajętym" mężczyźnie. Bo skąd wiemy, co siedzi w jego głowie?
OdpowiedzUsuńRosaline ma z bratem i jego rodziną świetny kontakt, niby sobie dogryzają, ale robią to w pozytywny sposób. Przynajmniej mają wesoło ;) I nawet cwaniara podpytała go o Kepę! Ciekawe jakby zareagował, gdyby dowiedział się o flircie nowego zawodnika z jego siostrą ... czy na pewno "byliby z niego ludzie" ^^ haha ;D Już widzę wściekłą twarz Johna oczami mojej wyobraźni! Bo przecież siostrzyczka to rzecz święta <3
Kepa może być zadowolony ze swojego debiutu. Czyste konto zawsze cieszy, choć Ci najbardziej wymagający rywale jeszcze przed nim. Ale dawał sobie radę przeciwko wielkiej trójcy w Hiszpanii to i w Anglii sobie poradzi ;) Jak na razie ma wsparcie w dziewczynie, ale ... czas pokaże. Skoro z początku nie miała zbyt ciekawej miny, aby zamieszkać w deszczowej Anglii, to co będzie dalej? Zobaczymy co będzie silniejsze. Uczucie, czy otoczenie. Oh! No i przynajmniej wiemy, że Rosaline wywarła na Kepie wrażenie ;)
Ja się już BOJĘ kolejnego rozdziału ^^
Przypadkowe spotkanie naszych bohaterów, wywarło spore wrażenie na obydwojgu z nich.
OdpowiedzUsuńRosaline jest oczarowana nowym bramkarzem jej ukochanej drużyny. A on, nie potrafi zapomnieć uśmiechu i imienia dziewczyny, która pomogła mu w wyborze kwiatów dla jego ukochanej.
Rozmyślają o sobie nawzajem, wspominają szczegóły tamtego wydarzenia w kwiaciarni... Dlatego już nie mogę się doczekać ich kolejnego spotkania. 😄 To może być naprawdę bardzo ciekawe!
Rosaline do tej pory nie miała raczej szczęścia w miłości. Choćby ten przypadek z Emersonem. Ale może teraz się to zmieni? 😉
Choć Kepa także ma dziewczynę, to przynajmniej Rosaline już o tym wie. 😁
Dobrze, że dziewczyna ma przynajmniej świetny kontakt z bratem i jego żoną. Dzięki czemu nigdy nie czuje się samotna i zawsze ma na kogo liczyć.
Co do piłkarza, widać że jest ambitny i chce zostać dobrze zapamiętany przez kibiców Chelsea. Zaliczył dobre wejście w rozgrywki, a i w drużynie został ciepło przywitany. Co na pewno było niezmiernie ważne.
Andrea także zaczyna powoli przystosowywać się do życia w Anglii. Może to nie słoneczna Hiszpania, ale czego się nie robi dla miłości?
Strasznie jestem ciekawa, jak to wszystko się dalej potoczy. Dlatego już teraz nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. 😊
Szkoda, że Kepa ma dziewczynę, bo to wszystko trochę psuje...😕 ale jestem dobrej myśli, bo wszystko przecież da się jakoś załatwić.
OdpowiedzUsuńRose dosyć intensywnie myśli o nowym bramkarzu. Wiadomo taki przystojniak i w dodatku z nią flirtowal w dosyć przyjemny sposób, więc to spotkanie zostało jej w pamięci. Wydaje mi się też, że chłopak jest dla niej owocem zalazanym i to ja przyciąga 😋 w końcu nie może spotykać się z chłopakami z klubu, ale mam nadzieję że za niedługo się to zmieni hehe
Rosalie też wpadła Kepie w oko. Widocznie musi się coś psuć w jego dotychczasowym związku skoro zwrócił uwagę na inna dziewczynę. Wiadomo nie życzę mu źle, ale XDDDD już bym chciała żeby rzucił Andree hahahahaha
Nie mogę doczekać się kontynuacji,
N
Choć w tym rozdziale nasi bohaterowie się nie spotkali, to ja i tak mam radochę. Już od początku widać, jak wielkie wrażenie wywarł na Rosaline, Kepa. Dziewczyna nie potrafi przestać o nim myśleć i coś czuje, że prędko nie wyrzuci z głowy hiszpańskiego bramkarza. Nie po tym, jak wywarł na niej tak dobre wrażenie.
OdpowiedzUsuńOn też zwrócił na nią uwagę. I też nie może pozbyć się jej z głowy. Ale problem jest taki, że ma dziewczynę, którą kocha i jak na razie jest z nią szczęśliwy. Co prawda Andrea średnio przyjęła wyjazd do Anglii, ale teraz chyba już się zaaklimatyzowana. Do tego bezgranicznie wspiera swojego chłopaka, a skoro jest gotów zamienić dla niego ciepłą Hiszpanie na zimną Anglię, to znaczy, że naprawdę go kocha. Ale ile to jeszcze potrwa?
Na razie wychodzi na to, że wszystko rozwija się bardzo pozytywnie i spokojnie. Jednak coś czuje, że niedługo zrobi się ciekawie. Wystarczy tylko, że Kepa poczuje coś więcej do Rose… W każdym razie już zacieram ręce przed kolejnymi rozdziałami.
Ode mnie to tyle. Dużo weny życzę i z niecierpliwością czekam na nexta.
Pozdrawiam
Violin
Wow... Naprawdę dobrze piszesz.
OdpowiedzUsuńPrzez cały czas miałam wrażenie " jakbym" płynęła razem z tekstem.
Zastanawiam się jaką stronę Kepy pokażesz nam w przyszłości. Szczerze mówiąc trudno mi rozgryźć tą postać. Chociaż nie ukrywał, że ma dziewczynę, nie przeszkodziło mu to flirtować z inną. Ciekawi mnie czy podobne sytuacje nie zdarzały się jeszcze przed spotkaniem bohaterów.
Zastanawiam się czy później, gdy już będą razem, Rosaline nie będzie nie miała do niego wyrzutów o swobodny flirt z dziewczynami. Może doczekamy się kłótni w związku...
Na razie wszystko rozwija się spokojnie i pozytywnie. Rosaline spędza szcześliwie czas z rodziną. Kepa radzi sobie zarówno na boisku jak i ze zmianami.
Czekam z niecierpliwością na rozwinięcię akcji
A od siebie życzę dużo weny :-)