wtorek, 21 sierpnia 2018

Trzeci

Londyn, 20.08.2018 r. 

 Dzisiejszy dzień w pracy był kompletnym koszmarem. Od momentu przekroczenia progu kwiaciarni o dziewiątej rano nie mogłam się doczekać, aż zegar wybije siedemnastą. Nic mi nie wychodziło. Wszystko leciało mi z rąk. Nie mogłam się na niczym skupić, byłam rozkojarzona, na co niejednokrotnie zwracali mi uwagę niecierpliwi klienci. Byłam zła na samą siebie, że aż tak dałam wyprowadzić się z równowagi. Nie mogłam pojąć tego, jak w tak szybkim czasie mogłam zakochać się w Kepie. Ile ja miałam lat, że zachowywałam się, jak skończona idiotka? Przeklęłam w myślach swoją głupotę. Jego zachowania również nie potrafiłam rozgryźć. Flirtował ze mną, gdy jego dziewczyna była tuż obok nas. Sprawiał, że traciłam łączność ze swoim rozumem... Pocałował mnie. Od sobotniej imprezy nie byłam w stanie myśleć o niczym innym tylko o dotyku jego warg na moich ustach. Odrzuciłam wczorajsze zaproszenie brata na obiad, bo nie chciałam, aby widział mnie w takim stanie. Od razu zbombardowałby mnie pytaniami, na które nie miałam ochoty odpowiadać. Nie wiedziałam, co robić, nie wiedziałam, co myśleć... Wiedziałam tylko tylko, że bezapelacyjnie byłam zakochana w Kepie. Westchnęłam zrezygnowana rozglądając się po wnętrzu mojej kwiaciarni. Jak na początek tygodnia było zdecydowanie zbyt cicho. Ale może to i lepiej? Nie chciałam zrażać do siebie klientów, ba, nie mogłam na to pozwolić. Kiedy nadeszła upragniona przeze mnie godzina z roztargnieniem zaczęłam liczyć dzisiejszy utarg. Nie było tak źle, jak mogłoby się wydawać. Skrupulatnie zapisałam wszystko, sprawdziłam pomieszczenie, po czym z ulgą wyszłam na świeże powietrze zamykając na cztery spusty miejsce mojej pracy. Odszukałam na parkingu samochód, po czym z piskiem opon włączyłam się do ulicznego ruchu. Nie marzyłam o niczym innym, tylko o gorącej kąpieli, zakopaniu się po uszy w kołdrze oraz oglądnięciu jakiegoś łzawego filmu. O tak, zdecydowanie tego było mi trzeba.

 Moje plany spełzały jednak na niczym, bowiem, gdy tylko dotarłam do swojego mieszkania dostrzegłam koczującą pod drzwiami Toni.
Myszko, Johna możesz oszukać wykręcając się pracą i mnóstwem zleceń, ale nie mnie – powiedziała przyglądając mi się z troską. – Chodzi o Kepę, prawda? – Zapytała, a ja pokiwałam głową w geście potwierdzenia. Znalazłam klucze w torebce, po czym otworzyłam drzwi wejściowe zapraszając bratową do środka. 
Napijesz się czegoś? Kawy, herbaty, wody, wina? – proponowałam, jako świetna gospodyni.
Sądzę, że przyda nam się coś mocniejszego... Zgodzisz się ze mną?
Zgodzę! – potwierdziłam wyciągając czerwone wino oraz dwa kieliszki. Udałyśmy się do salonu wygodnie moszcząc się na miękkiej kanapie. – John wie, gdzie jesteś?
Wie – odparła rozlewając wino do kieliszków. Podała mi jeden, po czym po uprzednim stuknięciu się, wypiłyśmy do dna. – Ale nie zadawał zbędnych pytań – Dodała spostrzegając moje spojrzenie.
To dobrze – westchnęłam z ulgą polewając drugą kolejkę.
Rosaline... Coś się wydarzyło na tej imprezie, prawda? Między tobą, a Kepą?
Och, Toni! Jak ty mnie dobrze znasz – jęknęłam opróżniając kieliszek. Bratowa była w pełnej gotowości i natychmiast uzupełniła szklane naczynie. Opowiedziałam jej to, co wydarzyło się po meczu, a później zaczęłam opisywać imprezę. – A na koniec... Pocałował mnie. Nie namiętnie, czy coś, tylko po prostu delikatnie musnął swoimi wargami kąciki moich ust, ale... Ale to wystarczyło – Chlipnęłam wtulając się w nią. Czule głaskała mnie po włosach nic nie mówiąc. – Zakochałam się w nim, Toni – Wyznałam.
Och, myszeczko... – powiedziała cicho. – Sam do tego doprowadził... – Szepnęła, na co jedynie pokiwałam głową. – Nie rozumiem go... Przecież ma dziewczynę, a świadomie mąci ci w głowie, flirtuje ze sobą, całuje cię...
Chciałam tego uniknąć. Nie chciałam powtórki, nie chciałam drugiego Emersona... Zresztą, jeśli John się o tym dowie, to mnie zabije... – zrozpaczona schowałam twarz w dłonie.
Zachowanie Kepy różni się tym, że od początku wiedziałaś o jego partnerce... Co oczywiście go nie usprawiedliwia. A Johnem się nie przejmuj. Rosaline, jesteś dorosła i masz prawo do popełniania błędów. Masz prawo do zakochiwania się w kim chcesz... Zresztą, jakby istniało na to jakieś zabezpieczenie... Jesteś jego młodszą siostrzyczką i martwi się o ciebie, ale nie ma prawa niczego ci zakazywać – oznajmiła, po czym obie wypiłyśmy kolejny kieliszek. – W razie czego już ja się nim zajmę! – Zaśmiała się głośno, co udzieliło się również mi.
Nie pytam jak! – zachichotałam, za co zostałam ukarana trzepnięciem w głowę. – Ej, to bolało!
Bo miało! – wytknęła mi język. – Chryste, ależ się zasiedziałyśmy! – Mruknęła spostrzegając godzinę na zegarku. Opróżniłyśmy całą butelkę, nie wiedząc kiedy. – Poratujesz bratową jakąś piżamką? – Uśmiechnęła się, co momentalnie odwzajemniłam. Podałam jej jedną ze swoich, po czym pierwsza zniknęłam za drzwiami łazienki. Usłyszałam tylko, jak wykonuje telefon do Johna mówiąc mu, że zostaje u mnie na noc. Podziwiałam ich miłość. Mimo tego wszystkiego, co przeszli, mimo wybryków Johna w przeszłości potrafili na nowo sobie zaufać i zapomnieć o bolesnych wydarzeniach. Kochali się bezgranicznie, czego zawsze im zazdrościłam. Czy i ja doczekam się w swoim życiu miłości, ale takiej jedynej i prawdziwej?

 Oglądając jakąś łzawą komedię romantyczną wraz z Andreą wtuloną w moje ramiona zastanawiałem się, co do cholery jasnej wstąpiło we mnie podczas sobotniej imprezy u Davida. Kiedy, wtedy w tunelu po meczu Azpi przedstawił mi Rosaline byłem w szoku. Nie spodziewałem się, że ta atrakcyjna kwiaciarka może być siostrą Johna Terry'ego. Gdy zostaliśmy sobie oficjalnie przedstawieni nie mogłem się pohamować prawiąc jej komplementy. A później... Byłem jedynie mężczyzną, więc od razu rzuciła mi się w oczy. Eksponowała swoje piersi, a ja nie mogłem oderwać od niej wzroku. Kiedy z nią flirtowałem nie przejmowałem się tym, że moja dziewczyna znajduje się w tym samym mieszkaniu, tylko piętro niżej. Kiedy ją pocałowałem w ogóle nie myślałem o niczym. Zwaliłem to na alkohol, bo nie mogłem znaleźć innego racjonalnego wytłumaczenia. Zrezygnowany pokręciłem głową. Koniecznie musiałem ją przeprosić. Nie chciałem bowiem, aby przez moje niestosowne zachowanie pojawiły się między nami jakieś zgrzyty oraz niedomówienia. Miałem Andreę, kochałem ją, więc nie mogłem rozbudzać niepotrzebnych nadziei w innej kobiecie. Jedną już mam, od ładnych paru lat. To z nią chcę się ożenić oraz stworzyć rodzinę. Muszę wytłumaczyć Rosaline swoje szczeniackie zachowanie. Modliłem się tylko, aby słowa, które do mnie powiedziała, o pozbyciu się Andreii były wyłącznie skutkiem złości na mnie. Nic do niej nie czułem. Pozwoliłem sobie na ten flirt i bardzo tego żałowałem. Alkohol tylko dodał mi odwagi, a raczej podkreślił moją głupotę. Mocniej objąłem Andreę postanawiając odwiedzić jutro Rosaline w kwiaciarni.

Londyn, 21.08.2018 r. 

 Zdecydowanie przesadziłyśmy wczoraj z alkoholem! Po kąpieli wspólnie zdecydowałyśmy o otwarciu kolejnej butelki wina. Płakałyśmy i śmiałyśmy się na przemian jedząc zamówioną wcześniej pizzę. Takiego wieczoru z Toni, moją najlepszą przyjaciółką potrzebowałam! Jednak teraz, przebywając w pracy zmagałam się z kacem i ciężkim bólem głowy. Mam za swoje! Robiłam porządek na głównej sali, byleby się czymś zająć, by oderwać myśli od Kepy. Usłyszałam otwierające się drzwi, co oznaczało przybycie kolejnego tego dnia klienta.
Cześć, Rosaline... – znajomy głos poniósł się echem po kwiaciarni. Nie mogąc w to uwierzyć odwróciłam się niepewnie. Gdy zobaczyłam przed sobą Kepę wypuściłam z rąk szklany wazon.
Cześć, Kepa – wyjąkałam sięgając po miotłę. Schyliłam się, aby pozamiatać szczątki, ale mnie ubiegł.
Daj spokój, jeszcze się pokaleczysz – powiedział biorąc ode mnie miotłę. – To moja wina, więc pozwól, że to zrobię – Oznajmił sprzątając. Przyglądałam mu się w zdumieniu. Kiedy skończył uśmiechnął się szeroko. – Potrzebuję twojej pomocy.
Co tym razem? – spytałam unikając jego wzroku.
Kwiat na przeprosiny... – wyjaśnił uroczo drapiąc się po głowie.
Jeden? – dopytałam, co szybko potwierdził. – Proszę – Podałam mu herbacianą różę. Wziął kwiat, po czym wręczył go... Mnie. – Boże, Kepa... – Jęknęłam zażenowana.
Przyszedłem tutaj Rosaline, bo chciałem cię przeprosić za moje zachowanie u Davida... Zachowałem się, jak cham i prostak flirtując z tobą, podczas gdy moja dziewczyna była tuż obok. Nie wiem, dlaczego cię pocałowałem, ale wiem, że nie powinienem tego robić... – powiedział z zakłopotaniem. Poczułam dziwny ucisk w brzuchu. I w sercu. Zagryzłam wargę, aby powstrzymać łzy cisnące mi się do oczu. Niech go do cholery jasnej szlag trafi! – Mam nadzieję, że nie zinterpretowałaś tego jakoś inaczej... No wiesz... Że niby coś poczułaś – Mruknął patrząc na mnie niepewnie.
Och, no coś ty! – szybko się otrząsnęłam posyłając mu uśmiech. – Rozumiem, że byłeś pijany i że nie bardzo wiedziałeś, co robisz...
No właśnie – przytaknął zawstydzony. – Bardzo cię polubiłem, Rosaline i nie chcę, żeby nasza znajomość popsuła się przez to jedno wydarzenie.
I wzajemnie – wymruczałam ignorując galopujące serce. Czego ja się spodziewałam?
Dasz się jeszcze zaprosić na kawę? – zaproponował.
Jasne – uśmiechnęłam się. – I tak miałam się zbierać na lunch, więc z chęcią skorzystam, tylko wstawię różę do wody – Rzekłam. Udałam się jeszcze do łazienki, aby poprawić makijaż. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i kpiąco prychnęłam. Kim ja byłam w porównaniu z Andreą? Za kogo się miałam wyobrażając sobie Bóg wie, co? Pocałował mnie pod wpływem alkoholu. I tyle. Historia, jakich pełno. A to, że się w nim zakochałam świadczyło jedynie o tym, jak wielką i naiwną kretynką jestem. 


***

Witam! 

Mam nadzieję, że nie przeszkadza Wam dotychczasowe tempo dodawania rozdziałów :) Korzystam z weny i wolnego czasu, bo po powrocie na studia może być różnie :D

Kto zrozumie facetów? Kto zrozumie Kepę? Bo na pewno nie ja :D 

Pozdrawiam ;* 

5 komentarzy:

  1. Powiedziała ta, co go stworzyła, patrząc na jego ruchy typowego modela ;D Chociaż w sumie ... ^^
    Tak to już jest z tą miłością. Rodzi się z niczego i staje się wszystkim. Tego nie da się kontrolować, czy wybić sobie z głowy. Wystarczy krótki moment albo jedno słowo! Rosaline wpadła nam po uszy i teraz jest nieszczęśliwa bo zdaje sobie sprawę z tego, że Kepa ma dziewczynę. A nie jest aż taką egoistką, aby próbować go odbić. Zresztą! To facet ma się starać i walczyć o kobietę, a nie na odwrót!
    Na całe szczęście mogła wygadać się Toni, która zauważyła, że coś z jej szwagierką jest nie tak. Dobrze, że dziewczyna mogła podzielić się z kimś tym sekretem. A wino cóż ... czasami trzeba się rozluźnić ;D Nie tylko faceci mogą rozmawiać na poważne tematy przy alkoholu!
    Kepa sam nie wie czego chce. Zgania wszystko na alkohol "bo nie może znaleźć innego wytłumaczenia". Ty ciole Baskijski! Jakby kochał Andreę całym swoim sercem, jakby widział w niej swoją przyszłą żonę i matkę dzieci, to w życiu, nawet po alkoholu, tak by się nie zachowywał. Nie i koniec! A tak to w jego głowie przez cały czas jest myśl o Rosalie ... i jej walorach xD
    Ok, posprzątał szkło, ale mógł też zapłacić za szkody ^^ haha. Przeprosił, chociaż tak do końca nie wyglądał na zdecydowanego. Coś tam podukał, niby wyjaśnił ... a potem zaprosił na kawę! Wysoki jak tyka, a głupi jak motyka! Będzie jeszcze pluł sobie w brodę!
    Tylko niech sobie Rosalie wybije z głowy te porównania do Andrei. Gdyby była "gorszą" to Kepa w ogóle nie zwróciłby na nią uwagi. Bo po co, skoro ma "idealną" dziewczynę?

    OdpowiedzUsuń
  2. Co tu się w ogóle wydarzyło? 😣
    Kepa zdecydowanie sobie u mnie nagrabił... Zupełnie go nie rozumiem. Najpierw flirtuje z Rosaline, nie potrafi odezwać od niej wzroku, całuje ją. Nie zważając na obecność swojej dziewczyny w tym samym miejscu. A teraz, co? Uznaje to za pomyłkę i zwala wszystko na alkohol?
    Tak to się bawić nie będziemy... 😅
    To jasne, że Rosaline wcale nie jest mu obojętna. Choć on wmawia sobie coś innego. Gdyby naprawdę kochał Andreę i wiązał z nią swoją przyszłość. Nie interesowałby się inną. Nawet, jeśli był oszołomiony przez spożyte procenty. Zresztą przy pierwszym spotkaniu był w pełni trzeźwy, a i tak nie odmówił sobie czarowania dziewczyny.
    On po prostu sam sobie przeczy. 😔
    Teraz próbuje wszystko odkręcić i przyszedł przepraszać? Normalnie godna naśladowania postawa. Tylko nic po po tym dziewczynie, bo zdążyła już poddać się jego urokowi i się w nim zakochać... Trzeba było myśleć wcześniej.
    Zresztą Kepa jest strasznie zmienny. Raz myśli tak, a za chwilę inaczej. Kto wie, czy podczas tej wspólnej kawy z Rosaline znowu nie zmieni zdania. 🤣
    Natomiast, co do dziewczyny. Coraz bardziej mi jej szkoda. Zakochała się w zajętym mężczyźnie, właściwie wbrew sobie. A teraz się z tym męczy. Uważając się w dodatku za gorszą od Andrei. Naprawdę ktoś powinien ją trochę dowartościować.
    Dobrze, że Rosaline może przynajmniej zawsze liczyć na Toni. Żona brata świetnie ją zna i doskonale potrafi przejrzeć jej nastrój. Dzięki czemu zawsze wie, kiedy powinna poświęcić jej więcej czasu. Co bardzo się ceni.
    Taki babski wieczór, jaki sobie urządziły. Na pewno był przydatny dla nich obu. Szczerze porozmawiały, zwierzyły się sobie. Dzięki czemu, Rosaline mogła się w końcu pozbyć dręczących myśli.
    Jak najbardziej odpowiada mi takie tempo dodawania rozdziałów i z niecierpliwością czekam na kolejny. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Ech piękny obrazek, który malowalam w myślach w poprzednim rozdziele runął w gruzach po przeczytaniu tego 😓
    Rose na maksa wkrecila się w Kepe. Jeden pocałunek i kilka miłych słów wwystarczyło żeby się zakochać. Trudno się jej dziwić, bo miłość jest nieprzewidywalna. Szkoda tylko, że druga strona nie odwzajemnia jej uczuć...a się porobiło ;ć
    Kepa wytrzezwial i wszystko przemyślał. To był głupi, nic nie znaczący flirt. On już ma idealne życie, które chce spędzić z Andreą. Dlaczego więc wtedy pocałował Rose. Dlaczego to wszystko zaczął? I dlaczego do cholery poszedł za to wszystko przeprosić i dał jej ta różę. Kurczę on chyba nieświadomie to wszystko robi, bo chciał to wszystko zakończyć, ale zaprosił na kawę. Gościu XD
    Podoba mi się ta częstotliwość dodawania rozdziałów 😁 życzę żeby wena Cię nie opuszczala!
    N

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja czasami mam wrażenie, że nawet faceci nie rozumieją siebie samych. Ich działania potrafią być tak nielogiczne, że głowa mała. Choć podobno z kobietami jest podobnie.
    Przyznam, że żal mi się zrobiło Rosaline. Biedna, totalnie wpadła po uszy. Kepa skradł jej serce i nie zamierza go oddać. Wzdycha do niego totalnie, tylko że jak na razie bez świadomej wzajemności. Co jest strasznie smutne.
    Dobrze, że ma obok siebie kogoś takiego jak Toni. Najlepsza przyjaciółka od razu wyczuła, co jest grane. Stara się wspierać Rose, tylko że to nie takie proste. Bo jak niby wspierać kogoś, kto jest nieszczęśliwie zakochany?
    Andreas również jest w rozsypce. Bo z jednej strony doskonale wie, czego chce. Ma dziewczynę, ukochaną, z którą chce spędzić resztę życia. Która pojechała za nim do Anglii, porzucając ciepłą Hiszpanie. Wydają się tworzyć dobraną parę i widać, że Andreas nie chce, by cokolwiek zniszczyło jego szczęście. A już na pewno nie jakaś przypadkowa kwiaciarka.
    Ale z drugiej strony nie może zaprzeczyć, że nie potrafi wyrzuć Rose z głowy. Dziewczyna totalnie wpadła mu w oko, a tłumaczenie się alkoholem jest cokolwiek idiotyczne.
    Na razie jeszcze Andreas nie rozumie swoich uczuć. Stara się być okej wobec Rosaline, ale problem w tym, że dziewczyna już się w nim zakochała. Prędko się nie odkocha.
    Ode mnie to tyle. Dużo weny życzę i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem. Trochę spóźniona, ale w końcu jestem.
    Oj Kepa spodziewałam się po Tobie zupełnie czegoś innego 😂
    Chłopak niby myśli o Rose. Ale miałam nadzieję że w nim też zrodziły się jakieś głębsze uczucia do dziewczyny. A on co ? Rodzinę chce zakładać z Andreą i kocha ja na zabój. Akurat 😆 Jak się kogoś kocha na zabój to nawet w myślach się go nie zdradza. Widzę że chłopak sam nie wie czego chce. Ale faceci niestety zazwyczaj tak mają.
    A potem jeszcze wpada do kwiaciarni daje jej kwiatka i zaprasza na kawę.
    Biedna Rose. Nie dość że już wpadła po uszy. To Kepa może nieświadomie ale ciągle miesza jej w głowie.
    Dobrze że dziewczyna ma przy sobie kogoś takiego jak Toni. Bratowa w roli dobrej przyjaciółki sprawdza się znakomicie.
    Fajnie że tak często dodajesz rozdziały. Ja chwilowo nie nadążam z moim zasięgiem😉 Ale w przyszłym tygodniu już będę na bieżąco.Pozdrawiam 😊

    OdpowiedzUsuń