czwartek, 13 września 2018

Dwunasty

Londyn, 16.09.2018 r.

 Obudził mnie dźwięk rozbijanych naczyń. Szybko poderwałem się łóżka jednocześnie przypominając sobie bolesne wydarzenia wczorajszego wieczora. Odetchnąłem głęboko kilka razy, po czym wyszedłem z pokoju gościnnego, w którym spędziłem dzisiejszą noc. Hałas przybierał na sile, a gdy dotarłem do kuchni spostrzegłem pootwierane szafki oraz rozbite szkło zdobiące podłogę. Andrea patrzyła na mnie z furią wypisaną na twarzy.
Andrea… – zacząłem robiąc krok w jej kierunku. – Co ty…
Nie podchodź! – wrzasnęła. – Kiedy wstałam z łóżka myślałam, że wczorajszy wieczór był tylko jakimś chorym, popieprzonym koszmarem, ale gdy tylko zobaczyłam, że nie ma cię obok zrozumiałam, że zdarzył się naprawdę… – Powiedziała zgrzytając zębami. – Mój chłopak, chłopak, dla którego poświęciłam własne życie… Kocha inną – Zaśmiała się głośno tłukąc przy okazji kolejne naczynie.
Wiem, że teraz mnie nienawidzisz, ale może z czasem zrozumiesz… Nie mogę być z tobą nie kochając cię… Jestem pewien, że gdzieś tam istnieje facet, który doceni cię w pełni – oznajmiłem. Nienawidziłem w tym momencie samego siebie. – Gdybym nie wyznał ci prawdy skrzywdziłbym cię jeszcze bardziej. Wiem, że nie tak to wszystko miało wyglądać, wiem, że wiele razy planowaliśmy wspólną przyszłość, wiem, że zrezygnowałaś dla mnie ze wszystkiego, ale… Stało się, zakochałem się w innej kobiecie.
To cudownie, że wiesz to wszystko! – uśmiechnęła się ironicznie. – Mam ci podziękować za to, że wyznałeś mi tę cholerną prawdę?! Za to, że na drodze do naszego szczęścia stanęła jakaś wywłoka? Mam ci podziękować za to, że mnie zdradziłeś? Tego ode mnie oczekujesz?! – Krzyknęła.
Nie zdradziłem cię, Andrea – odparłem nie do końca zgodnie z prawdą. – Nie mógłbym…
Boże, Kepa… Nie kompromituj się już – westchnęła bezradnie. – Co ja mam teraz zrobić? – Jęknęła. – Mam wrócić do Hiszpanii godząc się z porażką? Mam ponownie zacząć tam wszystko od nowa? Jak mam powiedzieć naszym rodzinom o tym rozstaniu? Jak mam im to wyznać, skoro sama jeszcze tego nie zaakceptowałam?! Jak mam to zaakceptować… Jak mogę przeżyć to, że w miesiąc jakaś kobieta odebrała mi najważniejszą osobę w moim życiu? – Spytała patrząc na mnie ze łzami w oczach.
Andrea… Tak bardzo cię przepraszam – szepnąłem. – Nie zasługuję na ciebie, nie chciałem cię skrzywdzić, ale nic nie poradzę na to, że pokochałem inną… Jeśli to dla ciebie takie ważne to ja powiem naszym bliskim o naszym rozstaniu… Jeśli chcesz pomogę ci ze wszystkim, z przeprowadzką… – Powiedziałem cicho, jednak Andrea doskonale słyszała każde moje słowo. Pokiwała twierdząco głową znikając w sypialni. Chwilę później obserwowałem ją krążącą po mieszkaniu i zbierającą wszystkie rzeczy.
Mógłbyś… Mógłbyś zarezerwować mi najbliższy lot do Bilbao? – spytała z trudem patrząc na mnie niepewnie. Kiwnąłem głową i wziąłem się do roboty. Nim się spostrzegłem stała przede mną z walizkami w dłoniach.
Chcesz, żebym odwiózł cię na lotnisko?
Nie, pojadę taksówką – odpowiedziała. – Kocham cię, Kepa i możesz być pewien, że nie przestanę cię kochać z dnia na dzień… Jednak mam swój honor i dumę. I mimo że zdeptałeś wszystkie moje plany i marzenia… Mimo, że przekreśliłeś nas, wybierając inną… Nie będę się przed tobą płaszczyć i błagać, żebyś zmienił zdanie. I wybacz, ale nie będę życzyć wam szczęścia… Bo będzie ono zbudowane na czyimś nieszczęściu – Wyznała. – Może z czasem zrozumiesz swój błąd, ale na naprawienie go będzie za późno – Pożegnała mnie tymi słowami rzucając mi klucze i wyszła z mieszkania głośno trzaskając drzwiami. Westchnąłem opierając się o ścianę. Nie pojmowałem, jak w tak krótkim czasie moje życie mogło się tak zmienić. Andrea odeszła. Razem z nią odszedł nasz kilkuletni związek, nasze nadzieje, plany, marzenia, wspomnienia… Mimo to czułem, że nadejdzie taki dzień, kiedy podziękuje mi za to, że ją zostawiłem. Byłaby ze mną nieszczęśliwa. Ja byłbym nieszczęśliwy z nią kochając Rosaline. Musiałem to wszystko ogarnąć i naprawić. Wierzyłem, że pewnego dnia Andrea mi wybaczy. I z tą wiarą postanowiłem zmierzyć się z teraźniejszością.

Londyn, 20.09.2018 r.

 Od tamtego feralnego wieczora nie widziałam się z Kepą. Nie potrafiłam tego wszystkiego ogarnąć. Wstydziłam się swojego zachowania i wypowiedzianych słów. Zdobyłam się jedynie na wysłanie mu wiadomości z przeprosinami. Kiedy do mnie dzwonił nie odbierałam telefonu, bo najzwyczajniej na świecie się bałam. Bałam się tego, co mogłabym usłyszeć, bałam się, że przekreśli naszą znajomość, że odegra się na mnie za te przykre słowa, że powie mi, że jednak wybrał Andreę… Wiedziałam, że zachowywałam się, jak tchórz, ale nie miałam sił na zmierzenie się z bolesną prawdą, którą zapewne by mi wyznał. Przez te dni koncentrowałam się na pracy w kwiaciarni, na składaniu zamówień, na papierkowej robocie… Skupiałam się na wszystkim, byleby choć na chwilę oderwać myśli od Hiszpana. Toni radziła mi, abym odebrała ten cholerny telefon i wysłuchała tego, co ma mi do powiedzenia, ale nie mogłam się przełamać. Zbudowałam w sobie jakąś blokadę, przez którą sama nie mogłam się przebić. Zakładałam najgorsze, bo scenariusz, który mówiłby o tym, że zerwał z Andreą, że chce być ze mną wydawał mi się śmieszny i nierealny zarazem. Owszem, marzyłam o tym, ale trzeba pamiętać, że mamy do czynienia z prawdziwym życiem, a nie ze snem na jawie. Musiałam przełknąć gorycz porażki i pogodzić się z tym, że Kepa nigdy nie będzie mój. Od początku należał do Andreii i powinnam zdawać sobie sprawę, jak zakończy się ta historia zanim oddałam mu serce, zanim pokochałam go tak mocno w tak krótkim czasie. Pokręciłam głową zauważając wibrujący telefon. Dzwonił. Spojrzałam na zegarek usytuowany obok drzwi wejściowych do kwiaciarni. Do rozpoczęcia pierwszego meczu Chelsea w Lidze Europy pozostało dwie godziny. Przełknęłam głośno ślinę biorąc telefon do ręki. Już prawie przesunęłam palcem po ekranie, żeby odebrać, kiedy przestał dzwonić. Z ciężko bijącym sercem włożyłam go do torebki. Oto cała ja. Rosaline Terry, która zamiast walczyć o miłość postanowiła schować głowę w piasek, jak parszywy tchórz.

Grecja, Saloniki, 20.09.2018 r.

 Po wygraniu pierwszego meczu w tegorocznych rozgrywkach Ligi Europy z PAOK FC zostałem wyciągnięty na piwo przez Davida. Tę chwilę rozrywki mogliśmy zawdzięczać małym problemom z lotem powrotnym. Przyznam się szczerze, że trochę potrzebowałam takiej chwili wytchnienia i wyciszenia, więc z chęcią przystałem na to zaproszenie. Nie znając okolicy trafiliśmy do pierwszego lepszego baru. Za radą barmana zamówiliśmy najlepsze greckie piwo i ledwo znaleźliśmy wolne miejsca.
Dlaczego zaprosiłeś tylko mnie? – zadałem nurtujące mnie pytanie upijając łyk. Musiałem przyznać, że smakowało wyśmienicie.
Nie będę owijać w bawełnę… Chodzi mi o Rosaline – powiedział uważnie obserwując moją reakcję.
Co z nią? Coś jej się stało? – poczułem ogarniającą mnie zewsząd panikę.
Nie, nie! – powiedział szybko. – Chodzi mi o was – Dodał, a ja zakrztusiłem się pitym właśnie trunkiem. Dla bezpieczeństwa odstawiłem kufel na drewniany stół.
O nas? – udałem głupiego.
Wiem o tym, co was łączy… – zaczął. – Rosaline nic mi nie powiedziała, sam się tego domyśliłem – Oznajmił widząc mój wzrok. – A kiedy wybrałem się do niej na podobną pogawędkę nie zaprzeczyła, bo to nie miało sensu – Wyjaśnił.
Nie wiem, co nas łączy, David – odparłem szczerze bawiąc się zimnym kuflem. – Zakochałem się w niej, wiem, że ja również nie jestem jej obojętny, ale nie wiem, czy ona czuje do mnie dokładnie to samo – Wyznałem. Luiz spojrzał na mnie zdezorientowany zachęcając bym kontynuował, więc opowiedziałem mu wszystko. Łącznie z tamtym feralnym wieczorem oraz tym, że zerwałem z Andreą. Kiedy skończyłem dopiłem piwo spostrzegając, że Brazylijczyk zrobił to samo. Zamówiliśmy po jeszcze jednym. – Co ty na to?
Kepa… Jestem pewien, że Rosaline również się w tobie zakochała, bo sama mi to wyznała – zaśmiał się. – Szanuję to, że zerwałeś z Andreą dla Rose… Zdaję sobie sprawę z tego, że twojej już byłej dziewczynie nie było łatwo i pewnie nadal nie jest, ale szanuję również to, że dostrzegając, że zakochałeś się w Rosaline umiałeś wybrać… Dlatego jestem pewien, że nigdy nie skrzywdzisz mojej małej Marchewki – Powiedział.
Ani myślę jej krzywdzić… Gdyby choć jeden włos spadł z jej rudej głowy to wiem, że miałbym na karku całą drużynę i jej brata – zachichotałem na samą myśl o tym. – Jednak nie wiem, jak mam do niej dotrzeć… Nie odbiera moich telefonów, nie odpisuje na wiadomości… Nie wiem, jak mam jej przekazać to, że zerwałem z Andreą, że chcę być z nią… – Z zakłopotaniem podrapałem się po głowie. – To wszystko jest takie trudne – Westchnąłem opróżniając drugi kufel.
Daj jej trochę czasu, Kepa. Rose nigdy nie miała szczęścia w miłości, więc sądzi, że i tym razem historia się powtórzyła. Jestem pewien, że prędzej, czy później w końcu odbierze ten telefon. Bo musicie szczerze ze sobą porozmawiać i wyjaśnić wszystko. Jeśli jednak nadal będzie ignorować twoje połączenia i jeśli będzie potrzebna jakaś interwencja to służę pomocą – Oznajmił szczerze odstawiając swój kufel. – W każdym razie moje błogosławieństwo już macie – Zaśmiał się głośno, na co mu zawtórowałem. Po chwili opuściliśmy grecki bar udając się do hotelu po swoje rzeczy, nie chcąc, aby trener urwał nam głowy. Dzięki Davidowi i tej rozmowie odetchnąłem z ulgą. Jeśli Rosaline również jest we mnie zakochana to przetrwamy to wszystko. Razem.

Londyn, 23.09.2018 r.

 Dopiero wczoraj po gorących namowach Toni odebrałam telefon od Kepy. Po tylu dniach nie widzenia się w końcu mogłam usłyszeć jego głos. Zanim dopuściłam go do głosu od razu przeprosiłam za te słowa, które sprawiły mu ból. Tłumaczyłam się alkoholem, co doskonale zrozumiał. Mało tego, powiedział, że złościł się na mnie tylko przez chwilę, ale potem mu przeszło. Odetchnęłam z głęboką ulgą. Wstąpiła we mnie nadzieja, że jeszcze nie wszystko zostało stracone. Uzgodniliśmy, że ze względu na dość napięty czas związany z meczami wyjazdowymi spotkamy się i porozmawiamy po meczu z Liverpoolem, w ostatnią sobotę września.
Teraz siedziałam w domu Natachy i Edena czekając, aż rozpocznie się mecz pomiędzy Chelsea a West Ham United. Byliśmy zdecydowanymi faworytami tego spotkania, ale wiadomo, że nigdy nie można lekceważyć rywala.
Ciocia Rosie! – do salonu wpadł Samy dając mi soczystego buziaka w policzek, co natychmiast odwzajemniłam. – Cześć!
Cześć, skarbie – zaśmiałam się czochrając jego blond włoski. – Gdzie zgubiłeś Yannisa i Leo? – Spytałam dając mu pstryczka w nos.
Są na górze, ale niedługo zejdą… A ty gdzie zgubiłaś swojego Kepę? – zapytał rezolutnie. Natacha siedząca obok spojrzała na mnie z zainteresowaniem i dość zaintrygowaną miną.
Skarbie… – zaczęłam. – Wujek Kepa nie jest mój, a poza tym gra dziś mecz z twoim tatusiem – Wyjaśniłam, na co ze zrozumieniem pokiwał główką i przebierając swoimi krótkimi nóżkami pognał na górę. – Nic nie mów – Zwróciłam się do Natachy zakrywając twarz w dłoniach.
Twój Kepa? – poruszyła charakterystycznie brwiami. – Czyżbym o czymś nie wiedziała? Czyżby mój wspaniały mężuś wyczuł sprawę, wtedy gdy opiekowaliście się małymi? – Uśmiechnęła się do mnie znacząco, a ja wiedząc, że mogę jej zaufać zwierzyłam się z całej tej pokręconej historii i mojego uczucia do Hiszpana. – No, no – Gwizdnęła pod nosem, kiedy skończyłam opowiadać.
Hmm? – mruknęłam nieco zdezorientowana jej nagłym podekscytowaniem.
Jakiś czas temu rozmawiałam z Edenem… – zaczęła tajemniczo. – Wiesz, że w tej drużynie plotki rozchodzą się w tempie ekspresowym – Dodała, na co zniecierpliwiona pokiwałam głową. – Więc… Eden powiedział mi, że dowiedział się od Davida, że Kepa zerwał z Andreą – Zakończyła uśmiechając się szeroko, a moje serce zabiło sto razy szybciej. Pisnęłam nie mogąc w to uwierzyć, po czym mocno przytuliłam ją do siebie. Ze śmiechem pogłaskała mnie po głowie życząc szczęścia. Uśmiechnęłam się na samą myśl o czekającej nas wkrótce rozmowie. Poczułam się tak, jakby ten kamień, który tak mi ciążył opuścił mnie z radością. Do tego wszystkiego Chelsea rozgromiła rywala aż 5-0! Może jednak ta historia zakończy się szczęśliwie?


***

Witam!

Andrea wyjechała, ale mogę Wam obiecać, że jeszcze wróci... Musi się w końcu dowiedzieć, że ową tajemniczą kobietą jest Rosaline :D
Niby coś się wyjaśniło, a jednak, wciąż nie do końca... Ale! W następnym rozdziale zapewniam mnóstwo emocji! :D Powinien się pojawić w niedzielę wieczór, a najpóźniej w poniedziałek :)


Pozdrawiam ;*

6 komentarzy:

  1. Andrea dała popis hiszpańskiego temperamentu. Ale czy można się jej dziwić? Jakby tak postawić się na jej miejscu ... wiadome, że jestem w #TeamRosalie ale jako kobieta bardzo jej współczuje. Ma swoje fochy, ale kocha Kepę i była z nim wiele lat. Sądziła, że on cały czas odwzajemnia jej uczucia. A tu taki szok. Zakochał się w innej. Wiadomo, że to lepiej że postanowił zakończyć ten związek i sądzę, że kiedyś Andrea to zrozumie i będzie mu wdzięczna, ale teraz musi trochę pocierpieć. Na końcu jednak jej słowa były godne dojrzałej kobiety - pomijając fakt, że wyżyła się na naczyniach. Chociaż w sumie to lepiej niż na ludziach ^^ "Nie będę się przed tobą płaszczyć i błagać, żebyś zmienił zdanie" to zdanie podobało mi się najbardziej. Bo w sumie żadna kobieta nie powinna błagać faceta o cokolwiek. Ot co!
    Kepa załatwił jedną sprawę, która niestety musiała wiązać się z bólem i łzami. Ale prawda, nawet ta najgorsza, jest lepsza od życia w kłamstwie. Teraz pozostało mu porozmawiać z Rosalie. Ale! Uparciuch nie odbierał od niego telefonów. Jej strach był zrozumiały. Mogła oczekiwać wszystkiego, chociaż w jej głowie jedynie szalały czarne scenariusze. Na całe szczęście nasz ciołek Baskijski miał się komu wygadać bo jeszcze chwila, a zacząłby włosy z głowy rwać! David <3 Brazylijczyk wysłuchał, doradził i dał wsparcie. A co najważniejsze! Dał mu nadzieję na odwzajemnione uczucia Rosalie :)
    Dzięki przekazywaniu informacji, z szybkością przepłynięcia prądu, w szatni Chelsea Londyn Rosalie dowiedziała się najważniejszego. Kepa zerwał z Andreą! Oczywiście chłopak wolał jej to powiedzieć gdy będą rozmawiać w cztery oczy, jednak chyba tak do końca nie zdaje sobie sprawy z jakimi paplami gra w jednej drużynie haha. Ale! Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Rosalie nareszcie ma powód do uśmiechu, chociaż podświadomie na pewno będzie czuła wyrzuty sumienia związane z Andreą.
    A Samy jak zawsze rozwalił system <3 Dla niego też jest oczywiste że ciocia Rosie powinna być z wujciem ciołkem. Tfu! Z wujciem Kepą! ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobrze, że Andrea jeszcze powróci, bo czytając ten rozdział i widząc zbliżający się coraz bardziej happy end zaczęłam się bać, że niedługo historia Rosaline i Kepy dobiegnie końca. A tego przecież nie chcemy! Oj, zdecydowanie nie chcemy. Bardzo ich polubiłam i mam nadzieję, że będę mogła o nich czytać możliwie jak najdłużej.
    Hmm… Kepa zerwał, Andrea oszalała (tłuc talerzami nie musiała, ale doskonale rozumiem jej ból i wcale nie dziwi mnie taka a nie inna reakcja na zaistniałą sytuację), Rosaline podskakuje ze szczęścia... Ale czy to szczęście jest już pewne? Może udziela się teraz we mnie wrodzony pesymizm, a może po prostu pragnę wewnętrznie, byś nam tu jeszcze nieźle namieszała, ale coś czuję, że rozmowa Kepy z Rosaline wcale nie przebiegnie tak, jak to sobie wyobraziła po usłyszeniu informacji o zerwaniu.
    W każdym razie, czekam na dalsze części.
    I bardzo cieplutko pozdrawiam! <3

    https://mas-que-amigos-coccinelle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Andrea musiała być naprawdę zrozpaczona, skro wzięła się za tłuczenie naczyń... Jednak potrafię ją zrozumieć. Wiązała z Kepą całą swoją przyszłość. Po czym została brutalnie poinformowana, że on kocha inną... Nikt nie skakałby w takiej sytuacji ze szczęścia. W dodatku dziewczyna przeorganizowała dla niego całe życie i co dostała w zamian? Wiadomość, że ich uczucie zniknęło. Ma więc prawo być zła, rozżalona i pełna pretensji do swojego byłego już chłopaka.
    Z drugiej strony Kepa ma rację. Lepiej, że się rozstali teraz niż miałby ją dłużej okłamywać i udawać, że wciąż darzy ją miłością.
    Obawiam się tylko, że Andrea nie da tak łatwo za wygraną i będzie próbowała się mścić. Już współczuję Rosaline momentu, gdy Andrea dowie się, że to ona jest wybranką piłkarza. Może się zrobić bardzo nieprzyjemnie...
    Rose w ostatnich dniach, nie miała łatwo. Zadręczała się wyrzutami sumienia i nie potrafiła zdobyć się na odwagę, aby odebrać telefon od Kepy (Oni strasznie lubią wszystko komplikować ;)). Na szczęście w końcu się przełamała i umówili się na spotkanie... Nie mogę się już tego doczekać!
    Przy okazji Rose dowiedziała się o zakończeniu związku Andrei i Kepy. Co dało jej nadzieję, że jeszcze nie wszystko stracone. A skoro David uświadomił chłopaka, że Rose czuje do samo, co on. To może wreszcie zdecydują się na poważną rozmowę, za którą zostaną poczynione odpowiednie kroki? Oby tylko znowu nie zaczęli poddawać w wątpliwość szansy na ich związek i zaczęli w końcu działać. Najwyższy czas na to!
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Serio współczuję Andrei. I naprawdę rozumiem jej zachowanie. W końcu każdy byłby w szoku, gdyby miłość jego życia nagle obwieściła, że kocha kogoś innego. To co ją spotkało jest bardzo smutne, ale musiało nastąpić.
    Mam nadzieję, że po powrocie do Hiszpanii przemyśli sobie wszystko i dojdzie do wniosku, że to było najlepsze wyjście. I kogoś sobie znajdzie, bo jak każdy zasługuje na miłość.
    Oczywiście biedny Kepa też znalazł się w patowej sytuacji. Tak strasznie nie chciał krzywdzić już byłej dziewczyny, ale musiał to zrobić. Inaczej obydwoje żyliby w tym nie do końca prawdziwym związku i z każdym kolejnym dniem byłoby mu trudniej.
    Podziwiam go za to, że postanowił otwarcie porozmawiać z Andreą o swoich uczuciach. Nie jeden by w tym momencie stchórzył, spróbował grać na dwa fronty. A Kepa zachował się jak prawdziwy mężczyzna, by nie zdradzać ani jednej, ani drugiej.
    David jak na przykładnego kolegę przystało, wziął kumpla na spytki i wypytał go o wszystko, co związane z Rose. Oraz utwierdził w przekonaniu, że w razie czego, Kepa ma zielone światło. Zachował się sprawiedliwie wobec Andrei, więc teraz może na spokojnie rozwijać swoją relacje z Rosaline.
    Za to właśnie nie bardzo rozumiem zachowania Rosaline. Wiem, że bała się rozmowy z Hiszpanem, ale hej, jeden telefon mogła odebrać. A nie od razu spisywać na straty cały związek. Trochę takie dziecinne.
    Na szczęście zawsze może na Natachę. A dokładnie na plotkarską naturę piłkarzy. I dzięki temu dowiedziała się, że Kepa zerwał z Andreą. Co oznacza tylko jedno…
    Droga wolna! Niech Rosaline działa póki jeszcze może.
    Przyznam, że strasznie ciekawi mnie, co będzie dalej. I w jakich okolicznościach wróci Andrea.
    Ode mnie to tyle. Dużo weny życzę i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
  5. Najpierw pomyślałam sobie o la Boga, teraz pewnie Andrea będzie robiła sceny, ale chwilę potem aż chciałam jej pogratulować. Widać, że ma swoją dumę. Troszkę szkoda, że myśli, że Kepa ją zdradził, ale ja na jej miejscu pomyślałbym to samo. W końcu spędzili ze sobą dużo czasu i nagle tego wszystkiego już nie ma ;/ ona jednak poświęciła dla niego swoje życie
    David jaki dobry przyjaciel Rose i kto wie? może zakumpluje się też z Kepą. Wziął go na piwo, porozmawiali po męsku i w jednej chwili prawie wszystko się wyjaśniło. Pytania na które Kepa nie znał odpowiedzi już go nie męczyły, bo wszystkiego się dowiedział. Ważne, zeby teraz umiejętnie to wykorzystał i się postarał!
    Szkoda, że Rose nie odebrała telefonu, przecież nikt by jej nie ugryzł. To mogła być tylko zwykła rozmowa, a ta już jakieś śmieszne myśli...Ale rozśmieszyła mnie ta poczta plotkarska w klubie. Z jednej strony to dobrze, że dzięki temu Rose wie, że nie ma już Andrei i może łapać zielone światło, a z drugiej to jest przerażające, bo wszyscy wszystko wiedzą ;o
    Twoja notka pod rozdziałem strasznie zaciekawiła. Ciekawe kiedy wróci Andrea i co zrobi, jak dowie się kto zajął jej miejsce ;P
    Do następnego,
    N

    OdpowiedzUsuń
  6. Całkowicie rozumiem Andreę. Nie dziwię się jej że wpadła w taką furę że tłukła naczynia. W końcu zostawiła dla chłopaka całe życie A tu nagle dowiaduje się że jej nie kocha. I tak byłam w szoku. Że tak szybko się uspokoiła i zwyczajnie wyprowadzila.
    David postanowił zabrać Kepę na piwo. I tak naprawdę wyjaśnił mu wszystko . Teraz Kepa przynajmniej wie na czym stoi 😉
    Kompletnie nie rozumiem zachowania Rose. No czemu ona nie odbierała jego telefonów? Nie mogę się doczekać ich wspólnego spotkania.
    Tym bardziej że dzięki szybko rozchodzacym się wiadomością Rose już wie że Kepa zerwał z Andreą.
    Jestem strasznie ciekawa powrotu Andrei . Co takiego ją jeszcze do nas sprowadzi ? Czy zamierza nadal walczyć o swoją miłość?
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń